logo
 

Katoflix

A
A
A
 
ks. Grzegorz Ryś
O grzechu, grzeszniku i pokucie
Jaki był cel tych dekretów?

Wspólnota miała znać ludzi, którzy odbywają pokutę. Tym samym miała znać prawdę o sobie. Wspólnota stawała się wówczas wspólnotą ludzi, którzy nie gorszą się własnymi grzechami i nie pozostawiają grzesznika samemu sobie z jego grzechem. Jest taki tekst Tertuliana, wielkiego rygorysty, mówiący o tym, że ludzie wchodzący na liturgię (ci święci, nie ci pokutujący), stają się przed Bogiem ambasadorami osób odbywających pokutę i mają obowiązek przeniesienia na siebie ich modlitwy. Mają więc stać się rzecznikami grzeszników przed Bogiem.

Dziś grzech stał się dla nas czymś niesłychanie prywatnym. Kiedy staje się jawnym, człowiek natychmiast zostaje wytknięty palcami. Być może właśnie dlatego człowiek grzeszny nie zawsze znajduje dziś we wspólnotach kościelnych zrozumienia dla swoich słabości ani oparcia. Jesteśmy bardzo daleko od tego pierwotnego myślenia, które było ważną miarą dojrzałości wspólnoty.

Więc, to niedojrzałość wiernych spowodowała, że Kościół postanowił zrezygnować z tej praktyki?

Papież Leon Wielki uważał, że publiczna pokuta nie ma wyraźnego fundamentu w Piśmie Świętym. Z drugiej jednak strony obawiał się, że jeśli taka forma pokuty pozostanie, ludzie przestaną ją podejmować, bo jest trudna. Pokuta, którą dzisiaj znamy, bardziej prywatna, pojawiła się właśnie w czasach Leona Wielkiego, w V wieku. W tym czasie mnisi iroszkoccy, wywodzący się od św. Patryka, wprowadzili w Kościele prywatną spowiedź uszną. Spowiedź ta została przyjęta najpierw przez środowiska monastyczne, w których traktowano ją jako kierownictwo duchowe, posiadające zawsze wymiar indywidualny a nie publiczny. Z tych też środowisk wywodzi się powtarzalność pokuty. Kościół starożytny wyznawał zasadę, że tak, jak jeden jest chrzest, tak samo jedna jest pokuta.

Dziś, szczególnie na Zachodzie, pojawiają się głosy, by spowiedź była publicznym wypowiedzeniem formuły tzw. spowiedzi powszechnej.

Jest to kolejny krok w tym kierunku, żeby ukryć się ze swoim grzechem. W tej dziedzinie trzeba postępować bardzo ostrożnie; są już Kościoły chrześcijańskie, które praktykują taką pokutę. Akcentują one, że tym, który ostatecznie odpuszcza grzechy, jest Bóg i równocześnie na dalszy plan odsuwają pośrednictwo Kościoła. Jeśli za ideał przyjmiemy czasy starożytne, będzie to kierunek pod prąd.
 
strona: 1 2 3 4
 
   Reklama   |   Wspomóż nas   |   Kontakt   |   Księga Gości   |   Copyright (C) Salwatorianie 2000-2022   |  Facebook