logo
 

Katoflix

A
A
A
 
Br. Bruno Paterewicz OCist
Niech sobie mówią, co chcą
Po tej samej stronie kratek

Niech sobie mówią, co chcą sąsiedzi, ja dzisiaj idę do spowiedzi. Gdy za pomocą komputerowej klawiatury wstukuję te słowa, z głośników płynie ta właśnie piosenka zespołu Chili My. Pisać o sakramencie pokuty i pojednania nie jest łatwo, bo i on sam nie należy do prostych. Pociesza mnie fakt, że robię to, będąc po tej samej stronie kratek, co większość katolików.
Sakrament pokuty i pojednania został ustanowiony przez Jezusa Chrystusa słowami: Pokój wam! Jak Ojciec mnie posłał, tak i Ja was posyłam. A to rzekłszy, tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego. Którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane (J 20,21-23). Jest on przeznaczony dla wszystkich grzeszników w Kościele, a przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie popełnili grzech ciężki i w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę komunii kościelnej. Spowiedź daje nową możliwość nawrócenia się i odzyskania stanu łaski. Katechizm Kościoła Katolickiego jasno mówi o skutkach spowiedzi: U tych, którzy przyjmują sakrament pokuty z sercem skruszonym i religijnym nastawieniem, zwykle nastają po nim pokój i pogoda sumienia wraz z wielką pociechą duchową. Istotnie, sakrament pojednania z Bogiem daje prawdziwe zmartwychwstanie duchowe, przywrócenie godności i dóbr życia dzieci Bożych. Najcenniejszym z tych dóbr jest przyjaźń z Bogiem (KKK 1468).

Kościół dla grzeszników

Kościół jest dla grzeszników. Gdyby było inaczej, dla wielu z nas nie znalazłoby się w nim miejsce. Zarodek grzechu tkwi w nas tak samo jak potrzeba bycia kochanym. Nie wykorzenimy go, ale możemy czuwać nad jego rozwojem. Pan mówi: Czuwajcie i módlcie się, byście nie ulegli pokusie – to podstawowe zadanie. Pokusa zawsze przychodzi, a próba stworzenia sobie iluzyjnej wizji życia bez grzechu będzie kłamstwem i może przynieść wiele rozczarowań. Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, samych siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości...

Nie spowiadam się, bo...

Dlaczego mam się spowiadać? Wielokrotnie może pojawić się wątpliwość dotycząca sensu spowiedzi. Spróbujmy zmierzyć się z kilkoma takim argumentami.

Nie czuję się aż tak wielkim grzesznikiem, by biegać z grzechami do konfesjonału.

Jest wiele współczesnych prądów, które chciałyby wmówić młodym, że grzech jest reliktem przeszłości. Że nie należy w ogóle używać tego słowa, a z życia czerpać pełnymi garściami. Zauważ, że aby uznać się za grzesznika, potrzeba przynajmniej dwóch rzeczy: stwierdzenia, że jest się prawdziwie wolnym (że to ja zgrzeszyłem), oraz wiary w istnienie przykazań, które Bóg dał ludziom jako Prawo (zgrzeszyłem, ponieważ nie byłem wierny porządkowi ustalonemu przez Boga dla mojego dobra).

Wciąż od nowa popełniam te same grzechy.

To zniechęcenie; może być w opinii niektórych powodem zaniechania spowiedzi, gdyż wydaje się, że niczemu nie służy. Bynajmniej. Ważne jest, by w sposób rozważny i przystosowany do naszych możliwości robić postanowienia w chwili spowiedzi. One zawsze muszą być wyrazem naszych potrzeb, ale i możliwości. Nie należy podejmować postanowień w stylu: nigdy nie zgrzeszę; bo spotka nas rozczarowanie i zawód. W mocnym postanowieniu, które podejmujemy, możemy być zupełnie szczerzy, nawet jeśli znając naszą ludzką słabość przewidujemy, że może ona nas znów doprowadzić do kolejnego upadku. Jeszcze jeden plus: dobrze, że gdy popełniamy te same grzechy, Bóg chroni nas przed nowymi!

Nie wiem, co mam mówić.

Dawniej przygotowującym się do spowiedzi polecano przeprowadzenie rachunku sumienia w oparciu o dziesięć przykazań Bożych i pięć przykazań kościelnych. Niezwykle ruchliwe życie, jakie obecnie prowadzi wielu z nas, wydaje się nie sprzyjać życiu wewnętrznemu ani rachunkom sumienia (a jest to jeden z warunków dobrej spowiedzi). Jednak warto znaleźć chwilę, by w ciszy i spokoju przyjrzeć się swojemu życiu. Najlepiej to zrobić w świetle wymagań ewangelicznych. Na przykład posługując się tekstem Kazania na Górze z Ewangelii św. Mateusza 5,1-7,28.

Nie czuję potrzeby spowiadania się.

Rzeczywiście, nie zawsze wykonujemy czy chcemy wykonać nawet takie rzeczy, które są bardzo potrzebne. Pomyślmy choćby o tym, co czujemy w przeddzień koniecznej operacji chirurgicznej! Nie można opierać życia chrześcijańskiego wyłącznie na tym, czy czegoś chcemy czy nie. Ryzykowalibyśmy bowiem wówczas zaniedbanie obiektywnie ważnych spraw: modlitwy, nauki, wielu naszych zaangażowań itd.
 
strona: 1 2
 
   Reklama   |   Wspomóż nas   |   Kontakt   |   Księga Gości   |   Copyright (C) Salwatorianie 2000-2022   |  Facebook