logo
 

Katoflix

A
A
A
 
Borys Jacek Soiński OFM
Co mysleć o braku żalu?
Człowiek posiada wiele uczuć. Wśród nich możemy wyróżnić m.in. bojaźń. “Bojaźń przed złem – jak uczy Katechizm w numerze 1765- wywołuje nienawiść, wstręt i lęk przed złem przyszłym. Bojaźń ta kończy się smutkiem z powodu istniejącego zła lub gniewem, który się mu sprzeciwia”. W przypadku żalu za popełnione grzechy w jego wymiarze emocjonalnym chodzić będzie właśnie o taką bojaźń, o ten smutek z powodu zaistniałego zła.
 
Brak uczucia żalu
 
Co robić, gdy brak tego smutku, czyli uczucia żalu za popełnione grzechy? Uczucia same w sobie nie są ani dobre ani złe. Podobnie i ich brak nie jest niczym dobrym ani złym moralnie. Ich przeżywanie lub nie, samo w sobie nie decyduje o czyjejś świętości. Owszem, inaczej się czujemy, inaczej postępujemy, gdy przeżywany jakieś wzniosłe uczucia, ale wobec Boga to nie ma istotnego znaczenia. On patrzy na serce w biblijnym tego słowa znaczeniu; dla Niego ważne jest nasze wewnętrzne pragnienie, nasza intencja. Stąd czasem nawet nasze bardzo negatywne emocje lub brak uczuć pozytywnych mogą zwiększać wartość czynu, bo to dopiero jest ofiara i wyrzeczenie, gdy potrafimy dotrzymać słowa wbrew temu co czujemy. Jednak doskonałość i harmonia człowieka na dłuższą metę wymagać będzie zgodności dobrej woli i dążeń zmysłowych zgodnie ze słowami psalmu: 30 "Moje serce i ciało radośnie wołają do Boga żywego" (Ps 84, 3). I dlatego do takiego stanu należy dążyć i o taki stan należy prosić w modlitwie, zwłaszcza prosić Ducha Świętego, który pobudza całego człowieka (Katechizm nr 1769).
 
Oschłość i oziębłość
 
Jak wspomniałem wcześniej, akt żalu ma wymiar zarówno emocjonalny jak i wolitywny. Natomiast odpowiedzialność moralna dotyczy przede wszystkim tego drugiego: naszego “chcenia”: postanowienia i postawy, którą przyjmujemy w sposób świadomy i dobrowolny. Brak emocjonalnego poruszenia wynikać może bowiem z przeżywanej oschłości lub oziębłości. Oschłość może być jakąś cechą etapu naszej drogi duchowej. Bóg nie zawsze podsuwa człowiekowi “cukierki” i pociechy duchowe, ale czasem prowadzi człowieka drogą oczyszczenia, czy używając języka mistyków “nocy duchowej” lub “pustyni”. Natomiast oziębłość jest czymś zawinionym, jest owocem zaniedbania, oddalenia się od Boga. Wydaje się, że możliwe są w takim przypadku dwie sytuacje:
 
1. jeśli brakuje oddźwięku emocjonalnego (np. w przypadku oschłości)  to możemy wtedy aktem woli i za pomocą rozumu, ze wszystkich sił, używając jak tylko to możliwe swojej wyobraźni, odwracać się od popełnionego zła i dla Boga ten nasz akt, nasza dobra wola, nasza szczera intencja i podejmowane wysiłki są w pełni wystarczające dla udzielenia łaski rozgrzeszenia i miłosierdzia.
 
2. gdy jednak brak uczucia z powodu oddalenia się od Boga (oziębłość) to wówczas należy odnowić więź z Bogiem, z Tym, który jest Miłością, oraz pogłębić refleksję nad popełnionym złem (za pomocą rozmyślania i wyobraźni), aby ten oddźwięk emocjonalny wywołać. Pamiętajmy, że Duch Święty pobudza całego człowieka i jeśli taka jest wola Boża, to w stosownym dla nas czasie rozbudzi w sercu szczere uczucie żalu i smutku. Jeśli mimo to nic się nie stanie to patrz punkt pierwszy.
 
 

Przypisy:

[1] Nie chcę komplikować swojego wywodu i wprowadzać dodatkowego rozróżnienia pomiędzy emocjami i uczuciami. Krótko mówiąc: jeśli poruszenie jest bardziej zmysłowe to będziemy raczej mówić o  emocjach, a gdy wypływa bardziej z ludzkiego serca to będziemy mówić o uczuciach. Jeśli czytelnika bardziej jeszcze interesuje ta kwestia to odsyłam do ciekawej książki pod redakcją ks. Prof. Makselona pt. Psychologia dla Teologów wydanej w Krakowie.
 
strona: 1 2
 
   Reklama   |   Wspomóż nas   |   Kontakt   |   Księga Gości   |   Copyright (C) Salwatorianie 2000-2022   |  Facebook