Najbardziej znaną tajemnicą konfesjonału jest tajemnica spowiedzi
Znaną, ale czy największą? Szczerze wątpię. To raczej złudzenie w stylu: zakazany owoc zawsze kusi najbardziej. Znacznie bardziej intrygujące od tego, co mówi się w konfesjonale (tj. od tajemnicy spowiedzi), jest to, co się tam w sposób niewidoczny dla oka dokonuje, tj. odpuszczenie grzechów.
Spowiadanie jest zajęciem monotonnym: te same słowa, gesty, emocje, i to z obu stron. Przypomina to trochę odmawianie różańca: penitenci, niczym bliźniaczo podobne paciorki, przesuwają się przez konfesjonał, ale podobnie jak w różańcu za każdym razem rozważana jest inna tajemnica.
Tajemnice radosne
Jaki jest najbardziej radosny moment w życiu spowiednika? Oczywiście taki, gdy nie ma "nic do roboty". Nie chodzi jednak o pustki w konfesjonale. Wprost przeciwnie, rzecz dotyczy sakramentu pokuty w pełnym tego słowa znaczeniu, gdy penitent w najwyższym stopniu spełnia warunki dobrej spowiedzi. Nie mam na myśli spowiedzi z pobożności, tj. spowiedzi osób, które nie popełniły żadnego grzechu ciężkiego i właściwie nie potrzebują rozgrzeszenia.
Nie myślę też o tych spowiedziach, które nazwałbym "rytualnymi", w których po książeczkowym wyznaniu grzechów penitent oczekuje książeczkowej odpowiedzi, najlepiej w rozpoznawalnej sekwencji: pokuta, rozgrzeszenie i rytualne opukanie konfesjonału. Znajomy zapomniał kiedyś o tym ostatnim i dopiero po wyspowiadaniu kolejnego penitenta zauważył, że poprzedni ciągle jeszcze klęczy z drugiej strony. Gdy zdziwiony zapytał o powód, usłyszał dosadny wyrzut:
To czemu k... nie pukasz?.
Radosne tajemnice konfesjonału to spowiedzi z miłości. Tym różnią się od innych, że penitenci, wyrażając skruchę i żal i wyznając ciężkie przewinienia, często po wielu latach, czynią to nie tak jak inni z lęku przed karą, ale z miłości do Boga i ze świadomością, że zranili Jego miłość. W takich chwilach spełniają się Jezusowe słowa, że więcej jest radości z nawrócenia jednego grzesznika niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia (por. Łk 15, 7).
Tajemnice światła
W różańcu tajemnice światła obejmują publiczną działalność i nauczanie Jezusa, w ciemnościach konfesjonału dotyczą zrozumienia tego nauczania i jego wykładni w Kościele. Pomimo katechezy w szkołach religijna wiedza katolików jest słaba. Dlatego konfesjonały często muszą przeistaczać się w szkolne ławki, przy których wyjaśnia się kwestie najbardziej podstawowe.
Przyznam szczerze, że nieraz już w trakcie wyznania grzechów chciałoby się zareagować na religijną ignorancję penitenta i krzyknąć:
Więcej światła! Kto wie, czy nie byłoby to dobre duszpasterskie rozwiązanie, zwłaszcza dla tych kapłanów, którzy łatwo tracą cierpliwość i krzykiem lub połajankami próbują komuś wbić do głowy niewygodne prawdy wiary. Możliwość wykrzyczenia frustracji sprawiłaby, że negatywne uczucia znalazłyby neutralne ujścia, a penitent myślałby, że kapłan aktem strzelistym modli się do Boga o pomoc przede wszystkim dla siebie.
Wielką łaską Boga jest znaleźć takie słowa i takie emocjonalne nastawienie, które sprawi, że penitent poczuje się przyjęty i zaakceptowany niczym syn marnotrawny. W konfesjonale można, a nawet trzeba obosieczny miecz Słowa Bożego schować lub przekuć na lemiesze. Czy nie na tym polega sakrament miłosierdzia? Nieraz zadziwiała mnie siła prostych słów o Bożej miłości, cierpliwości i wierze w człowieka, wypowiedzianych z miłością. W takiej atmosferze z pewnością łatwiej zrozumieć kolejne prawdy wiary lub odkryć atrakcyjność naśladowania Jezusa.