logo
 

Katoflix

A
A
A
 
Pytanie i odpowiedź
Kara za bycie katolikiem
Spowiedż uszna jest dla mnie koszmarem. Pomimo, że mam 40 lat jest to dla mnie wydarzenie tak stresujace, że chodzę do spowiedzi "od wielkiego dzwonu". Zreszta zawsze tak było, odkąd pamiętam bałam się spowiedzi i zawsze wszystkie święta byly dla mnie najpierw okropieństwem, nie cieszyly mnie - bo trzeba bylo isc do spowiedzi. Wszystko w Kosciele Katolickim akceptuje, ale opowiadanie o swoich grzechach ksiedzu w konfesjonale jest dla mnie nie do przezycia, ponizajace i z niczym okropniejszym nie moge tego porownac. I przeplacam to zawsze bolem zoladka, glowy, gardlo scisniete, czasami mam ochote zniknac, byc niewidzialna w tym czasie i miec to wszystko za soba. I niech mi nikt nie tlumaczy, ze spowiadam sie Bogu,ze on jest milosierdziem, bo Bog i tak mnie zna, wie , ze zaluje za grzechy, staram sie uczciwie je w swoim sumieniu rozeznac, ale opowiadac o tym, czlowiekowi w konfesjonale - to dla mnie powyzej moich sil. Nie kazdy jest takim ekshibicjonista duszy , ze mu to nie przeszkadza. Tam siedzi ksiadz , czlowiek !!!! i niech nikt nie mowi, ze o tym mozna nie myslec. Dlaczego w innych religiach nie musza sie ludzie tak meczyc, wystarczy tam spowiedz powszechna? Mysle, ze spowiedz uszna jest najwieksza dla mnie kara za bycie katolikiem. I jak z tym zyc?


Witaj! Powiedziałaś coś komuś w nadziei że będzie wybaczone, nie zostało. Ktoś nie docenił Twojej szczerości i poświęcenia. Ludzka winą za nie zrozumeinie starasz się obciążyć księdzą - który Ciebie tak naprawdę niewiele zna i Pana Boga - który zna Ciebie od urodzenia i cicho do Ciebie mówi. Mówi, między innymi że kocha pokornych czyli też takich którzy dla Niego, dla Boga zdecydują się na spowiedź przed innym człowiekiem w Jego imię.Przepraszam, że zapytam a byłaś choć raz szczera do Pana Boga i do siebie samej jednocześnie szczera aż do bólu sumienia. Czy sięgnęłaś po dokumenty Kościoła mówiące o spowiedzi świętej. Czy choć raz jeden w swoim życiu nie postawiłaś się w "butach" kapłana - i nie potraktowała różnych zwierzeń osób jako swoistej spowiedzi - ile razy sama "dałaś rozgrzeszenie" czyli tłumaczyłaś innych, a tak naprawdę samą siebie. Czy Ty byłaś do Jezusa/ tym razem obecnego w kapłanie tak szczera jak inni byli do Ciebie?. Czy nie wiesz, że kapłana obowązuje tajemnica i że nie wolno mu zdradzić tajemnicy Twoej osobistej spowiedzi. Im rzadziej korzystasz z tego sakramentu - spowiedzi- tym mniej masz okazji do jego zrozumienia i odebrania łask jakie z niego płyną. Przyznam szczerze, wolę jak kapłan na mnie na krzyczy, zwymyśla - ale powie czym grzeszę i gdzie popełniam błędy w myśleniu o sobie i innych, niż na nic nie zareaguje i "odeśle". Czasami pomimo naszej pokory i świątobliwości - spowiedź uszna jest koszmarem - w moim osobistym poczuciu to znak że jesteśmy pyszni i nie widzimy w drugim człowieku Chrystusa, to znak, że mimo upływu lat nie chcemy poznać sakramentów i tego czym dla nas są. Sakrament spowiedzi nie jest ustanowiony dla kisiędza X, ale dla mnie i dla Ciebie i dla inych. To księża i kapłani z zakonów zostali ustanowieni do wysłuchania, dania porady, czasami zapytania o żal - kiedy go nie czują w naszej wypowiedzi (sama usłyszałam "ale czy naprawdę żałujesz?").

Zadałaś wiele pytań, ale gdzie Twoja pokora, o której mówił tyle Chrystus. Postaw siebie teraz wobec Niego i powiedz "że we wszystko wierzysz - ale nie wierzysz w spowiedz uszna, że nie poniżysz siebie żeby jakiemus panu x. co ma święcenia kapłańskie więc niby występuje w Twoim Jezu Imieniu ale ja w to nie wierze", powiedz, że wiesz że Jego, Boga obdarli ludzie z szat i ukrzyżowali - ale tak naprawdę to Ty myślisz że było inaczej, bo przecież niemożliwe żeby Bóg dał taki przykład dla innych, a przynajmniej dla Ciebie. " Chcesz mieć udział z Nim, chcesz zasiąść do Jego stołu. chcesz żeby to On tobie usługiwał - ale na pierwszą wieść o własnym krzyżu - spowiedzi - mówisz NIE. Czy uwierzysz w tę prawdę że Bóg jest obecny w każdym z nas i w Tobie i w księdzu - człowiku który siedzi za tymi nieszczęsnymi kratkami. Gdybyś prawdziwie chciała poznać co czują księża to poczytaj wyznania spowiedników. Albo wprost zapytaj księdza. Najczęściej boimy się spowiedzi wtedy kiedy człowiek (ojciec, matka, przylaciel, ktoś z rodzeństwa) wyjawił naszą tajemnicę i nas ośmieszył i poniżył w oczach osób na których opinii, wpływie nam zależało. Bardzo często te urazy z życia prywatnego przenosimy na sam Sakrament Spowiedzi i tego który go udziela. Wtedy wiemy lepiej i nic i nikt nas nie przekona. Zamiast przekonywania proszę przyjąć moją i innych bliższych Bogu modlitwę w intencji zrozuminia czym jest modlitwa. Na dziś mogę polecić czasopismo "W drodze" z kwietnia 2002 - dostępne w internecie, na "www. mateusz.pl". Z modlitwą.

Barbara Karpińska.


W ktorym miejscu, w Bibli jest napisane, ze czlowiek musi wyznawac grzechy na ucho? Dlaczego w innych religiach chrzescijanskich jest inaczej? Odpowiedz pani Barbary ( z calym dla niej szacunkiem) ale nie przekonala mnie ani troche. A z ta moja pycha to juz pani Barbara calkiem przsadzila, bo nie to mna kieruje.Szukam odpowiedzi- dlaczego ja musze, a inni chrzescijanie nie musza. Zreszta nie od zawsze byl taki zwyczaj sparwowania tego sakramentu. A co na to Ojciec Norbert?

Witam. W Piśmie Świętym o spowiedzi indywidulanej mówią między innymi następujące fragmenty: J 20,22-23 oraz 2 Kor 5, 18-20. Proszę przyjąć, przeprosiny nie chciałam Pani urazić. Parwdopodobnie różnie rozumiemy słowa "pycha" i "pokora". Nie wchodząc w historię teologii sakramentu pokuty w Kościele Katolickim - wydaje się godnym podkreślenia fakt - że w ramach spowiedzi indywidualnej, mamy możliwość wypowiedzenia, nazwania naszych przewinień i grzechów, a nie tylko pomyślenia o nich, mamy możliwość zweryfikowania czy nasza ocena grzechu lub braku poczucia grzeszności jest prawidłowa, mamy wreszcie możliwość usłysznia rozgrzeszenia indywidualnego (imiennego), skierowanego konkretnie do nas, znajdujących się w określonej sytuacji. W ramach spowiedzi indywidualnej jest właśnie szansa na odkrycie przyczyny popełniania takiego lub innego grzechu, na otrzymanie bardziej szczegółowych wskazówek, do dalszego postępowania. Trudno jednak skorzystać z dóbr jakie można otrzymać w tym sakramencie, jeżeli do spowiedzi przystępujemy niezbyt często, z pewnym wewnętrznym lękiem, kiedy za naszymi plecami stoi zniecierpliwiona kolejka penitentów, a kapłan może okazać zmęczenie po wielogodzinnej posłudze w konfesjonale. Szczerze zachęcam do osobistej rozmowy z wybranym przez Panią kapłanem na temat Pani wątpliwości odnośnie sensu sakramentu spowiedzi. Formuła forum nie ma formy bezpośredniego dialogu, a Pani pytanie (bardzo ogólne) wskazuje raczej na potrzebę dość szczegółowego omówienia wielu aspektów z zakresu teologii, psychologii, dokumentów soborowych, listów papieskich, KKK itd. Trudno mi zgadnąć czy chodzi Pani o przycznę odejścia M. Lutra od spowiedzi usznej (nastąpiła w późniejszym czasie jego działalności), czy o formę sprawowania pojednania w kościołach protestanckich współcześnie, czy może o inne zagadnienia z historii Kościoła Katolickiego - a mogę źle się domyślać i nie udzielić Pani odpowiedzi, na którą Pani oczekuje. Serdecznie pozdrawiam. Z modlitwą.

Barbara Karpińska.

***

Chcialabym napisac cos z moich spostrzezen odnosnie wstretu do spowiedzi. Po pierwszym roku studiow bylam na dluzszych - 2 tygodniowych rekolekcjach. Do tego czasu korzystalam z sakramentu spowiedzi glownie z okazji swiat, urodzin, imienin itp. Na rekolekcje te pojachalam z pewnym problemem. Przez pierwsze 10 dni nie przystepowalam do Komuni Sw. i bylo mi z tego powodu bardzo zle. W koncu sie wzielam na odwage i poszlam do spowiedzi, a ze tam byla proaktykowana spowiedz w cztery oczy tzn. bez konfesjonalu, w zamknietym pokoju to poddalam sie temu. Stwierdzilam ze to moze lepiej bo bede mogla dokladniej o pewnych rzeczach powiedziec a ksiedza i tak juz nigdy nie bede widziala. Spowiedz byla cudowna. Rozmawiala mi sie z jak najlepsza przyjaciolka - nawet lepiej, bo jej bym sie nie odwazyla niektorych rzeczy wyznac. Spowiedz trwala ponad pol godziny, ksiadz ukazal mi inne swiatlo na wiele rzeczy niz ja mialam. Od tamtej pory mam calkiem inny stosunek to Spowiedzi Sw. I wole taka w cztery oczy niz taka w konfesjonale - w konfesjonale czyje sie anonimowo, kolejna w kolejce. Stresuje mnie bardzo ze ktos za mna czeka a ja wole dokladnie nakreslic pewne sytuacje. Nie chce traktowac spowiedzi jako psychoterapi, wygaduje sie przed mezem i to mi w pelni wystarcza, ale chce aby spowiedz przyczyniala sie do mojego wzrostu duchowego. A tak jeszcze odnosnie ksiezy - staram sie chodzic do spowiedzi do jednego ksiedza - ksiedza, ktory porwadzi wspolnote w ktorej jestem. Wspolnota liczy ponad 100 osob, a polowa z nich u niego sie spowiada. Bardzo trudno jest sie umowic do niego na spowiedz osobista. Wiec chodzimy czesto do konfesjonalu, kiedy ma dyzur, a spowiedz osobista jest raz na jakis czas. Nie wierze, ze ten ksiadz pamieta nasze grzechy - jest to po ludzku niemozliwe. Jak sie slyszy 10-ta osobe z rzedu jest sie po ludzku fizyczni zmeczonym. I jakos nie zauwazylam roznicy w tym jak ten ksiadz mni traktowal przed i po tym jak zaczelam chodzic do niego do spowiedzi.

Anna

 
 
   Reklama   |   Wspomóż nas   |   Kontakt   |   Księga Gości   |   Copyright (C) Salwatorianie 2000-2022   |  Facebook